Wzmacniacz lampowy Philips EL 6411 |
||||
Dnia 29 lipca 2004 dzięki Allegro stałem się posiadaczem wzmacniacza lampowego Philips model EL 6411. Zgodnie z przyjętym zwyczajem jako pierwsze oceniły wzmacniacz moje kotki. Jak widać oceny były ważone ich indywidualnymi cechami charakteru. Na zdjęciu prezentowanym na aukcji w Allegro wzmacniacz prezentował się wspaniale. W rzeczywistości nie był już taki piękny. Wiązało się to z paroma felerami, o których wystawiający prawdopodobnie "zapomniał". Ale oczywiście mogłem mu zadać szereg pytań przed licytacją, czego nie uczyniłem i mogę mieć pretensje wyłącznie do siebie. Na dwóch fotografiach prezentowanych poniżej można zobaczyć widok wzmacniacza w parę chwil po wypakowaniu go z pudła. Oczywiście zdjęcia można sobie powiększyć klikając na nich myszką. Według mnie wzmacniacz ma ładną konstrukcję. Przypomina mój drugi nabytek: wzmacniacz Philips EL6400. To zresztą nic dziwnego, gdyż stanowi jego bardziej mocarną wersję. Piękna siatkowa obudowa (jednoczęściowa !!!) jest tak zaprojektowana, że stanowi również fragment osłony płyty czołowej.
A teraz trochę dziegciu w potrawce o nazwie "wzmacniacz miodzio". Wspomniałem o paru felerach tego egzemplarza. Czas na nieco szczegółów. Wzmacniacz ma dwie grupy felerów. Pierwsza związana jest z uszkodzeniami mechanicznymi. Brak znaczka firmowego oraz obłupany fragment płyty czołowej (widać to na kolejnych dwóch fotografiach). Druga grupa felerów jest znacznie poważniejsza. Otóż jakiś domorosły elektronik grzebał w jego wnętrzu. Zanim o tym napiszę więcej muszę się podreperować psychicznie paroma fotografiami, na których ich (tzn. tych "poprawek") praktycznie nie widać. Aby zdjąć obudowę należy odkręcić cztery (CZTERY!!!) śrubki. Dla posiadaczy wzmacniacza MELOMAN wiadomość powalająca - otwory w obudowie pasują do nagwintowanych otworów w chassis wzmacniacza. Do odkręcenia a następnie skręcenia wzmacniacza wystarcza jeden śrubokręt oraz jedna osoba, która nim wkręca i wykręca (aby zrobić to samo z MELOMANEM potrzebny jest pluton żołnierzy z zestawem narzędziowym do serwisowania czołgu Twardy). Po kilku widoczkach wnętrza w ujęciu ogólnym czas na zdjęcia szczegółowe. Najpierw te wzbudzające mój zachwyt i szacunek dla konstruktorów i montażystów wzmacniacza. Teraz czas na zdjęcia, na których pojawiają się pierwsze zwiastuny "przeróbek" dokonanych we wzmacniaczu. Widzicie te czarne i czerwone gniazdka bananowe. Prawda, można je było zobaczyć już wcześniej, ale na poprzednich fotografiach nie rzucały się tak bardzo w oczy. Ohyda. Proponuję oglądać wzmacniacz bez zwracania uwagi na ten wstydliwy fragment. Po odwróceniu wzmacniacza do góry nogami możemy spojrzeć na jego wnętrze. Zastosowano montaż przestrzenny wspomagany paroma listewkami z oczkami montażowymi. Okazuje się, że wzmacniacz kryję pewną interesującą niespodziankę. Aby stopniować napięcie ujawnię ją w kilku odsłonach. Bardziej szczegółowy opis konstrukcji już wkrótce. Będę wdzięczny za wszelkie sugestie i
uwagi związane ze wzmacniaczem. |
||||
[galeria] |
||||
© 2004 FonAr Sp. z o.o. e-mail: waw@fonar.com.pl |